Czy malarstwo może być o tym, że nic nie widzimy? Nic o sobie nie wiemy? Czy może być o tym, żeby nie powtarzać jak papuga „szafka”, stół” „kubek”, „kupa”, tylko – przyglądając się światu – prowadzić nieustanną grę z tym, co nam wmówiono i tym, co nie daliśmy sobie wmówić?